Roman Kent 1929-2021
Po krótkiej, ale ciężkiej chorobie zmarł dziś w Nowym Jorku w wieku 92 lat Prezydent Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, Roman Kent. Roman Kent urodził się w Łodzi w 1929 r., jako syn żydowskiej rodziny Knikerów, która posiadała w Łodzi fabrykę włókienniczą. Pod koniec 1939 r., po wkroczeniu niemieckiego Wehrmachtu do Polski, rodzina Knikerów - podobnie jak inne rodziny żydowskie w Łodzi - trafiła do getta, gdzie w 1943 r. z niedożywienia zmarł ojciec Romana. Reszta rodziny została deportowana do Auschwitz-Birkenau w 1944 r. po likwidacji getta. Roman został rozdzielony z matką i siostrami. Wraz z bratem Leonem Roman przeżył kolejne obozy koncentracyjne, aż w wieku szesnastu lat został wyzwolony przez żołnierzy amerykańskich podczas marszu śmierci z Flossenbürga do Dachau.
Wraz z bratem Roman Kent wyemigrował w 1946 roku do USA, gdzie żył jako dobrze prosperujący biznesmen.
Komentując śmierć Romana Kenta w Berlinie, Christoph Heubner, wiceprezydent wykonawczy Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, podkreślił - Ocaleni z Auschwitz na całym świecie żegnają z wielką wdzięcznością i głębokim smutkiem Romana Kenta, który przez wiele dziesięcioleci był konsekwentnym i wymownym reprezentantem ich pamięci i ich życia. Od najmłodszych lat Roman Kent, wraz z ocalałymi z Auschwitz Noachem Flugiem i Marianem Turskim, z którymi był związany jeszcze od czasów getta łódzkiego, angażował się na rzecz zdrowia i dobra wszystkich ocalałych oraz na rzecz odszkodowań należnych więźniom niemieckiej machiny zagłady po ich niewolniczym uwięzieniu i przymusowej pracy. Jego niemieccy rozmówcy doceniali jego wrażliwą otwartość i zainteresowanie wspólną przyszłością, opartą na faktach historycznych.
W imieniu Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego i jako osoba, która przeżyła Auschwitz, przemawiał na obchodach 70. rocznicy wyzwolenia obozu w Miejscu Pamięci. Swoim wezwaniem do ustanowienia jedenastego przykazania przeciwko obojętności, Roman Kent zapisał się na kartach historii. Wraz ze swoją żoną Hannah, która również przeżyła Auschwitz, przez całe swoje życie był zaangażowany w działania na rzecz zachowania pamięci, tolerancji i walki z antysemityzmem. Szczególnie w ostatnich miesiącach ciężar spoczywający na jego barkach stał się większy: palące obrazy przeszłości coraz bardziej wciskały się w jego życie w obliczu aktualnych wydarzeń, a obserwacja, że nienawiść zakorzeniona w antysemityzmie i gloryfikacja Auschwitz zyskują coraz większą popularność, przygnębiała go i niepokoiła, nawet do ostatnich godzin życia. Był to kolejny powód, dla którego przyszłość Miejsca Pamięci Auschwitz i udział ocalałych w jego działalności, były dla niego przedmiotem szczególnej troski. Roman Kent napisał swój ostatni list do polskiego premiera, w którym przestrzegał przed nacjonalizacją i monopolizacją Miejsca Pamięci.
Będzie nam Go bardzo brakowało.